Marcin Dobas – sylwetka fotografa

Chcielibyśmy dziś przedstawić Państwu sylwetkę jednego z najbardziej inspirujących współczesnych polskich fotografów – Marcina Dobasa.

Urodzony w 1992 roku w Warszawie od lat współpracuje z polską edycją National Geographic i NG Traveller. Specjalizuje się w fotografii podróżniczej, krajobrazowej, podwodnej oraz przyrodniczej. Ukończył studia na wydziale geologii, pracuje jako ratownik górski i pilot wycieczek. Jeździ po całym globie, fotografując najpiękniejsze zakątki Ziemi. Swoją przygodę z podróżami i fotografią zaczął na studiach, podczas wyjazdów organizowanych w ramach zajęć. Przywoził z nich rolki filmów, które później wywoływał, docinał i występował na pokazach slajdów. Wówczas także zapragnął, by jego prace można było podziwiać na papierze.

W swojej pracy skupia się głównie na przyrodzie – teoretycznie – dzikiej (o którą trudno w obecnych czasach). Na zdjęciach ukazuje jej wielkość i maleńkość człowieka. Stara się wybierać miejsca z dala od ludzi. Daleki jest od fotografii portretowej, aktów czy street. Człowiek nie gra tu dominującej roli. Jest tylko jednym z elementów świata, który stara się przedstawić Dobas.

 

Zimą 2016 roku zrealizował projekt dotyczący pelikanów kędzierzawych. Fotografował je w północnej Grecji w czasie, gdy worki pod dziobem wybarwiają się i ptaki stają się bardzo jaskrawe. Za ten reportaż, otrzymał nagrodę wewnętrzną  przyznawaną przez Waszyngton za najciekawszy materiał spośród wszystkich edycji wydawanych w innym języku niż angielski. W swoich reportażach stara się oddać jak najbardziej zróżnicowane ujęcia.

 

Na każdy wyjazd przygotowuje się merytorycznie. Jadąc w dane miejsce, chce jak najwięcej wiedzieć o tym, co będzie fotografował. Dowiaduje się, gdzie są ciekawe plenery, jakich zwierząt należy się spodziewać. Szuka informacji o ich zachowaniach, przyzwyczajeniach i zwyczajach.

Przed wyjazdem zawsze przygotowuje się, oglądając filmy i zdjęcia. Fotografowie dzielą się na dwie grupy: ci, którzy jadą „w ciemno” z czystą głową, by mieć własne pomysły i świeże spojrzenie i ci – jak Dobas – którzy jadą w dany rejon po obejrzeniu dzieł innych fotografów. Nie chodzi o to, by kopiować czyjeś prace, lecz by wiedzieć jak najwięcej o miejscu docelowym i nie stracić żadnego zakątka wartego uwagi. Dlatego warto poświęcić dużo czasu na przygotowania, by mieć szeroki obraz sytuacji i by nic nie umknęło – by nie żałować ani jednego (nieuchwyconego) ujęcia.

Dobas na co dzień otacza się inspiracjami. Przyznaje, że dobrze jest znaleźć paru fotografów, których cenimy za pracę i systematycznie analizować ich fotografie. Zastanawiać się, co się nam w nich podoba, jaki sprzęt został użyty. Drugą rzecz w udoskonaleniu swojego warsztatu jest robienie dużej ilości zdjęć. Nie bezmyślnie, a przemyślanie, z późniejszą analizą, co zrobiło się dobrze, a co można by poprawić. No i wracać do zdjęć sprzed lat, by móc porównać warsztat, wyciągając wnioski.

 

Jedną z najważniejszych zasad fotografa, jest to, by w fotografii nie koncentrować się na sprzęcie i na jego możliwościach. Z punktu widzenia fotografii, samym jej sednem jest to, byśmy robili zdjęcia, choćby to był nawet stary aparat.
By podróżować, robić to, co się lubi. Inwestować w to, by nasza fotografia była inna. Robić zdjęcia pod wodą, zapłacić komuś, by podwiózł nas promem w nieosiągalne na piechotę miejsce. Im więcej inwestycji na boki od samego aparatu, tym z większą korzyścią dla nas. Gdy zaczniemy być kreatywni i inaczej spoglądać na otaczającą rzeczywistość, tym lepsze zdjęcia będziemy robić – wciąż pracując na swoim starym sprzęcie.

Zdjęcia i relacje z podróży Dobasa były publikowane w wielu polskich i zagranicznych magazynach, przewodnikach i albumach, a także prezentowane na wystawach indywidualnych i zbiorowych oraz podczas festiwali podróżniczych.

 

Artykuł napisany w oparciu o wywiad Krystiana Bielatowicza.